Obama prowadzi o włos
49 przeciw 47 – tak rozkładają się głosy Amerykanów, którzy deklarują zamiar głosowania w listopadowych wyborów prezydenckich.
O obecnym zwycięstwie Baracka Obamy decydują tzw. swing states, gdzie sztabowcy Romneya i Obamy mają najwięcej do zrobienia – mieszkańcy Florydy, Wirginii czy Kolorado nie zwykli jednoznacznie określać swoich politycznych preferencji. Kandydat demokratów jest uważany za lepszego mówcę – USA oczekuje jego triumfu w debacie. Zdaje się, że cieszy się również większym zaufaniem społeczeństwa, jeśli chodzi o politykę gospodarczą oraz zagraniczną – chociażby przez wzgląd na swoje doświadczenie. Oczywiście, kryzys ekonomiczny nieco nadwyrężył zapał demokratów, niemniej póki co, to wciąż za mało, by spełniły się marzenia Romney’a.