Początek rozgrywek EPL dla Chelsea
Za nami trzy kolejki spotkań angielskiej Premier League. Jak do tej pory, nikt nie ma tak dobrego bilansu jak Chelsea prowadzona przez włoskiego szkoleniowca Roberto Di Matteo. Trzy zwycięstwa, osiem strzelonych goli i tylko trzy stracone. Takie statystyki to efekt spotkań z Wigan (2:0), Reading (4:2) i Newcastle (2:0).
Okazało się, że sprowadzenie Edena Hazarda z Lille było świetnym posunięciem ze strony włodarzy klubu ze Stamford Bridge. 21-letni Belg w trzech spotkaniach zaliczył cztery asysty i jedną bramkę, co jednocześnie oznacza, iż miał on udział w pięciu z ośmiu strzelonych przez The Blues goli. Wydaje się, że do strzeleckiej formy wraca Fernando Torres. Po nieudanym poprzednim sezonie, w którym Hiszpan zaledwie 6 razy trafił do siatki rywali, chyba zrobił rachunek sumienia i ciężko wziął się do pracy. W trzech meczach dwukrotnie pokonywał bramkarza przeciwnej drużyny, co miało wpływ na wyniki CFC. Poza dwoma golami Torresa i jednym Hazarda, bramki dla Chelsea zdobywali Lampard (2), Ivanovic (2) i Cahill (1). Anglik Lampard i Serb Ivanovic mają tyle samo goli na koncie co Torres, ale to w tym ostatnim pokładane są nadzieje, jeżeli chodzi o efektywne strzelanie w stronę bramki przeciwnika. I choć El Nino zawodził w poprzednim sezonie, to chyba warto uwierzyć w jego umiejętności. Jedno jest pewne – jeśli dojdzie do formy z czasów gry dla Liverpoolu, możemy być spokojni o jego statystyki strzeleckie pod koniec obecnych rozgrywek.
Początek sezonu dla londyńczyków ułożył się świetnie. Drużyna ma wielu bardzo dobrych graczy, została trochę odświeżona i jest prowadzona przez trenera, który poprowadził The Blues do zwycięstwa w ostatniej edycji Champions League. Wydaje się, że wszystko dobrze funkcjonuje w klubie Romana Abramowicza, jednak trzeba poczekać, aż nadejdą mecze z Manchesterem City, Manchesterem United czy Arsenalem. Wtedy będzie można stwierdzić, w co mogą mierzyć ludzie związani z Chelsea – fani, właściciel, działacze, trener i piłkarze.
Po meczach z QPR (na wyjeździe) i Stoke (u siebie) przyjdzie czas na rozegranie spotkania z team-em Arsene’a Wengera (29 września na Emirates Stadium). A więc pod koniec obecnego miesiąca będzie już można wydawać pierwsze coś znaczące opinie na temat gry Chelsea. Jak na razie, możemy obserwować grę i postępy drużyny Di Matteo. I właśnie to warto robić, bo The Blues na pewno nie oddadzą tanio skóry w obecnych rozgrywkach.