Najwyższa kara dla mordercy?
Wyrok skazujący Andersa Behringa Breivika z trudem zmieścił się na dziewięćdziesięciu stronach; jego odczytanie zajmie około sześciu godzin. Sąd uznał oskarżonego winnym i wymierzył mu najwyższą przewidywaną przez norweski wymiar sprawiedliwości karę – 21 lat pozbawienia wolności.
Perspektywa długiego pobytu w areszcie nie zmartwiła Breivika, któremu zależało jedynie na tym, by został uznany za poczytalnego i świadomego swoich czynów. Wpływ na dość niefrasobliwą postawę mordercy może mieć swe odzwierciedlenie w konsekwencjach jakie mu grożą za zabicie 77 osób. Kiedy świat obiegły zdjęcia z norweskiego zakładu karnego Ila w Halden, gdzie znajduje się również specjalnie wybudowana dla Breivika cela, komentatorzy zaczęli zastanawiać się nad sensem podobnej instytucji. Skazany ma do dyspozycji trzy cele: sypialnię, gabinet do pracy wyposażony w komputer bez dostępu do Internetu oraz mini-siłownię. Każde pomieszczenie zajmuje powierzchnię ok. 8 metrów kwadratowych. Co dwanaście cel architekci urządzili salon i kuchnię dla więźniów; projektanci postarali się o to, by maksymalnie zmniejszyć negatywny wpływ ośrodka izolacji, przynajmniej w kwestii wystroju wnętrz oraz kompozycji ogrodów na terenie kompleksu. Mamy więc obrazy, fotografie, kwiaty, instalacje oświetleniowe i rzeźby podtrzymujące dzielnie higienę psychiczną mieszkańców.
Standardowy dzień w Halden organizują strażnicy, który – za radą psychologów – oprócz sprawowania nadzoru, również spożywają posiłki i uprawiają sport ze skazanymi. To kolejny sposób na zmniejszenie więziennego stresu. W ramach standardowych zajęć, więźniowie mogą przeznaczyć czas od 8.00 do 20.00 na specjalne kursy – np. kucharski, kelnerski czy zdrowego żywienia; uprawianie sportu – koszykówki, piłki nożnej, wspinaczki skałkowej albo joggingu, lub też poświęcić się ćwiczeniu kreatywności na lekcji malarstwa, rysunku bądź rzeźby, co ma na celu przyspieszenie procesu resocjalizacji oraz możliwość odnalezienia nowych pasji i zainteresowań.
Czas po godzinie 20.00 jest już całkowicie do dyspozycji więźniów. Breivik zamierza spędzić go we własnym gabinecie, przy komputerze, pracując nad autobiografią. Jak zapowiedział adwokat Norwega, książka napisana w języku angielskim będzie gotowa na początku 2013 roku i zawrze w sobie szczegóły przygotowań do przestępstw oraz, być może, informacje o tajemniczej, ultraprawicowej organizacji templariuszy, do której miałby należeć morderca. Wydaje się, że bez względu na prezentowaną wartość literacką, Breivik nie będzie miał problemów ze znalezieniem wydawcy. A i walory artystyczne mogą zaskoczyć krytyków – w końcu tak doskonałe warunki z pewnością zaowocują wyjątkowym przypływem twórczej energii. Pozostaje jedynie zazdrościć początkującemu literacie, w końcu nie każdy z nas może poszczycić się mecenasem choć w połowie tak hojnym, jak Królestwo Norweskie.