Skandal na Kopcu Powstania Warszawskiego
Miało być uroczyście i ponad podziałami politycznymi, był pokaz niedojrzałości i niewiarygodnej głupoty.
Na kopcu usypanym z gruzów zniszczonej stolicy, przy ulicy Bartyckiej, zgromadziło się wczoraj wieczorem kilka tysięcy osób. Władze miasta wraz z przedstawicielami parlamentu, duchownymi i harcerzami, celebrowały obchody 68. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Pod ogromnym znakiem Polski Walczącej złożono kwiaty, a tradycyjna sztafeta – kombatanci, żołnierze, harcerze – przyniosła na miejsce ogień z Grobu Nieznanego Żołnierza, który będzie płonął przez 63 dni, aż do 3 października, kiedy 68 lat temu powstanie upadło. Uroczystości nie brakowało więc powagi – czego najwyraźniej nie rozumiała część przybyłych. Prezydent Warszawy została wygwizdana, słychać było okrzyki: Precz z komuną; Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę. Dopiero, kiedy do tłumu zwrócił się oburzony prezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Ścibor-Rylski, skandowanie ucichło – Serce boli, dlaczego wydajecie takie okrzyki? Zastanówcie się. Jak można. Gdzie macie komunę? Wiele tysięcy osób oddało życie, aby nie było komuny. Przepraszajcie, bo inaczej nie przyjmiemy waszych hołdów.
Serce boli, a policzki czerwienieją ze wstydu, Panie Generale.