Dalajlama agentem CIA?
Jedna z niemieckich gazet spowodowała niemałe zamieszanie wokół osoby duchowego przywódcy Tybetu – dalajlamy. Jeden z artykułów zamieszczonych w „Sueddeutsche Zeitung” stwierdza, że dalajlama był „graczem CIA w czasie zimnej wojny” pomiędzy Związkiem Radzieckim i USA. Gazeta wytyka też dalajlamie to, że był bezpośrednio zaangażowany w kontakty z amerykańskim wywiadem, co sprawia, że nie był on w rzeczywistości wierny swojej filozofii nadrzędnej moralności.
Niemiecka gazeta zarzuciła też dalajlamie, że kłamał na temat swojej wiedzy w sprawie amerykańskiego wsparcia dla tybetańskich separatystów w latach 50. i 60. minionego wieku. Według poufnych dokumentów, na które powołują się autorzy artykułu, tybetański przywódca miał otrzymywać od CIA 180 tysięcy dolarów rocznie za współpracę.
Artykuł opisuje dokładnie jak amerykański emisariusz skontaktował się w 1951 roku z dalajlamą i wręczył mu list, w którym amerykański departament obrony zobowiązuje się wspierać militarnie i finansowo tybetańskich powstańców. Cała sprawa oczywiście jest jak najbardziej na rękę Chinom.
– „To szansa, aby Zachód zdał sobie sprawę, że dalajlama nie jest wcale takim ideałem oddanym światowemu pokojowi na jakiego się kreuje. Zamiast tego jest separatystą podszywającym się pod ambasadora pokoju” – skomentował w rozmowie z gazetą „The Global Times” Xiong Kunxin z uniwersytetu Minzu.