Chambao – chillout w namiocie
Kiedy Bob Dylan, najznakomitszy przedstawiciel amerykańskiego folku, pierwszy raz sięgnął po gitarę elektryczną (zrezygnowawszy z akustycznej) stracił podobno 1/3 część fanów.
Został oskarżony o zaprzedanie prawdziwej muzyki elektronice, która dopiero wkraczała na sceny. Dziś, kiedy artyście wolno wszystko, z morza muzycznych gatunków wyłania się flamenco chill, połączenie spopularyzowanych hiszpańskich brzmień z chilloutowym minimalizmem. Tym właśnie jest formacja Chambao, której najnowszy, czwarty studyjny album pod tym samym tytułem polecam.
Chambao to w dialekcie andaluzyjskim słowo służące określeniu zaimprowizowanego plażowego namiotu. Takie skojarzenia przywodzi na myśl zawartość płyty będącej kolejnym już dorobkiem holendersko-hiszpańskiej ekipy. Chillout zarówno w muzycznym, jak i lifestyle’owym wymiarze tego słowa po brzegi wypełnia krążek. Na Chambao słychać świetnie wybite rytmy (szczególnie w Los Sueńos i Beliche) żywcem wzięte z flamenco. Intensywnie słychać też gitarę, np. w pięknym, przyjemnym i bardzo prostym w muzycznej formie Desde Mi Balcon. Muzycy z Chambao w kilku utworach zdecydowali też o porzuceniu flamenco na rzecz elektroniki zespolonej z orientalnymi klimatami (zaskakujące, elektryzujące Buenos Consejos). Na szczególną uwagę zasługuje przejmujący utwór Al Aire zamykający płytę. Mocne gitarowe akcenty, płynny hiszpański wokal i ascetyczne miotełki w sekcji rytmicznej – oto przepis na utwór, który najbezczelniej w świecie rozbija plażowy namiot na plażach w głowach odbiorców i już tam zostaje.
Albumy z sekcji zatytułowanej „chillout” zazwyczaj mnie odstraszają. Bardzo często bowiem pod tym hasłem kryje się nuda i powtórka z tego, co już kiedyś było. Chambao częstuje słuchacza bukietem niesamowitych dźwiękowych wrażeń, zaskakuje. Stanowi ciekawy, kolorowy element muzycznego krajobrazu. Ot, taki sobie prowizoryczny namiot. Niby nic, ale jak miło wiedzieć, że jest i że może się do czegoś przydać.
Chambao zagra w Polsce 17 i 18 czerwca, odpowiednio w warszawskiej Sali Kongresowej i na wrocławskiej Wyspie Słodowej.