Birma przed wyborami
Wybory uzupełniające do parlamentu w Birmie odbędą się już 1 kwietnia.
Do walki stanie legendarna Ayung San Suu Kyi, pokojowa noblistka, córka założyciela niepodległej Birmy, przywódczyni Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD). Ayung od ponad 20 lat dowodzi NLD z aresztu domowego. Na wolności jest dopiero od listopada 2011 r.
Czy obecny szef państwa Thein Sein, niczym Wojciech Jaruzelski w Polsce, przeprowadzi Birmę przez pokojową zmianę systemu, okaże się całkiem niedługo.
Liderka Ayung ma na świecie status porównywalny z Nelsonem Mandelą, czy Dalajlamą. Szefowa unijnej dyplomacji, Catherine Ashton, zapowiada, że jeśli wybory będą uczciwe, Unia odblokuje konta kilkuset osób, firm i instytucji państwowych Birmy.
Ameryka jednak może poczynić hojniejsze gesty.
Dlatego do Naypyidaw, budowanej na pustkowiu nowej stolicy Birmy, przyjechała w grudniu Hillary Clinton, by namawiać generałów do ustępstw. Nowa stolica kraju stanęła w szczerym polu. Pod pretekstem zbytniego zatłoczenia Yangonu państwo za miliardy dolarów niemal na środku pustyni wybudowało wielki betonowy moloch – Naypyidaw. Miasto – twierdza ma być schronieniem dla władzy w razie rewolucji. Według oficjalnych danych, żyje tu dziś ponad 925 tys. osób – państwowych urzędników i wojskowych.
Mieszkania w nowej stolicy przydzielane są zgodnie z zajmowanym stanowiskiem. I tak, na przykład w budynkach z zielonymi dachami mieszkają pracownicy Ministerstwa Rolnictwa, a w pokrytych niebieskimi dachami – Ministerstwa Zdrowia. Generałowie i wojskowi zajmują dzielnicę willową.
Nie tylko pustynne miasto budzi zdziwienie w tym kraju. W 1970 r. bez uprzedzenia, z dnia na dzień, władze postanowiły zmienić obowiązujące przepisy drogowe wprowadzając, zamiast ruchu lewostronnego (pozostałość po brytyjskim kolonializmie), prawostronny. Problem jednak stanowi fakt, że większość samochodów w Birmie posiada kierownicę po prawej stronnie, gdyż szybka zmiana przepisów drogowych biednemu społeczeństwu nie pozwoliła na zmianę swych pojazdów. I z tym jednak sobie poradzono. Prawie w każdym autobusie jest asystent ds. wyprzedzania – wychylając się przez lewe okno, sprawdza sytuację na drodze i daje sygnał do wymijania.
Warte podkreślenia jest także to, że po 20 latach do kraju wrócił amerykański ambasador. Skasowanie amerykańskich sankcji na pewno pozwoli ubiegać się o pomoc Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, co dla Birmy jest kluczową sprawą, gdyż jest ona jednym z najbiedniejszych krajów na świecie.