Kot w bibliotece
Jak bardzo obecność zwierzęcia może oddziaływać na ludzkie życie? Czy może np. zamienić niepozorną bibliotekę w ulubione miejsce spotkań ludzi? Odpowiedzi na te pytania poszukiwał swojego czasu Vicki Myron, autor książki pt. „Dewey. Wielki kot w małym mieście”. Bohater powieści Myrona został przygarnięty przez pracowników biblioteki po tym, gdy ktoś podrzucił go do skrzynki na książki. W dowód wdzięczności za uratowanie życia kot w niesamowity sposób przysłużył się bibliotece.
Historia kota bibliotecznego ze Spencer w stanie Iowa zainspirowała polskich bibliotekarzy. Koci lokatorzy zamieszkali już między innymi w bibliotekach w Łodzi i Tychach, a ostatnio także w Iławie.
Losy iławskiego pupila są niemal równie pogmatwane jak książkowego bohatera. Pusia, 9-letni kot brytyjski, jest chora na serce. Jej poprzedniej właścicielki nie było stać na sfinansowanie kosztownej kuracji, wtedy z pomocą przyszli pracownicy iławskiej biblioteki.
Dyrektor placówki zapewnia, że nie ma żadnych przeciwwskazań, by kot mieszkał w bibliotece. Coraz częściej spotkać je można w różnego rodzaju instytucjach, nawet w restauracjach. Koty to łagodne i spokojne zwierzęta.
Pusia to ulubienica bywalców biblioteki. Nikomu nie przeszkadza, wszystkich natomiast cieszy, szczególnie dzieci. Towarzyszy czytelnikom podczas spacerów między bibliotecznymi regałami, pilnuje wejścia do biblioteki, a przede wszystkim wywołuje uśmiech na twarzach czytelników. Jej obecność stwarza domową atmosferę.
Wszystkie osoby, którym nie podoba się obecność kota w bibliotece, powinny przeczytać książkę „Dewey. Wielki kot w małym mieście”.